poniedziałek, 2 stycznia 2017

"Wojna o kocimiętkę" [AnE,Shrek]

Tytuł: Wojna o kocimiętkę
Fandom: Ao no exorcist, Shrek (+motyw z Mission: Impossible - muzyczka)
Występują: Rin, Kuro, Shrek, Kot w butach (Puszek), Pinokio, Osioł
Status: zakończone.
Ostrzeżenia: Mogą się pojawić pewne spoilery

Uwagi: Znajomość fondomów przydatna
Opis: Czego kot nie zrobi dla kocimiętki? A właściciel dla kota?


~~~~
 Sklep zoologiczny „Akwarium” był najlepszym podobnym przybytkiem w całym mieście. Rin doskonale o tym wiedział, gdy wybrał się z Kuro na zakupy. Kiedy weszli do środka, dzwonek widzący nad drzwiami zadźwięczał cicho, zwiastując ich nadejście. Właściciel, starszy pan z siwymi włosami i okularami na nosach, podniósł wzrok znad czytanej gazety. Gdy zobaczył chłopaka wraz z kotem na ramieniu, obdarzył ich przyjaznym uśmiechem, po czym wrócił do czytania.
Okumura zagłębił się między półki, rozglądając się w poszukiwaniu tej jednej rzeczy, po którą tutaj przyszedł. Mijał rozmaite produkty, przeznaczone dla zwierząt. Po jednej stronie stały rozmaite akwaria, klatki bądź kojce. Kawałek dalej, na półkach prezentowały się dumnie najróżniejsze zabawki. Dalej środki czystości, różne karmy aż w końcu klatki z zwierzętami przeznaczonymi na sprzedaż. Jednak pomimo przeszukania całego sklepu, egzorcysta nie mógł znaleźć tego, czego szukał.
Zdecydował, że najlepiej będzie, jeżeli po prostu zapyta sprzedawcę. Stanął przed ladą i uśmiechnął się do mężczyzny.
- Nie ma pan może kocimiętki? - zapytał, wskazując palcem na kota, wciąż siedzącego na jego ramieniu.
Zapytany podniósł na niego wzrok i zastanowił się przez chwilę.
- W tej chwili niestety nie mam. Ostatnią kupił jakiś mężczyzna, dosłownie pięć minut temu... - odparł.
- A kiedy będzie można to dostać?
- Kolejną dostawę będziemy mieli dopiero w przyszłym tygodniu...
Gniewne miauknięcie ze strony demona upewniło chłopaka, że nie może tyle czekać.
- Kto kupił ostatnią kocimiętkę?
- Taki bardzo duży mężczyzna... Nie powinno być problemu ze znalezieniem go.
- Co ma pan na myśli?
- Chyba się za coś przebierał, bo miał skórę pomalowaną na zielono.
- Zielono...? - Rin zdziwił się nieco, ale pokręcił głową. Dziwniejsze rzeczy widział... - Dziękuję panu za pomoc! - Ukłonił się jeszcze i wybiegł ze sklepu.
- Szukamy go? - zapytał Kuro, kiedy tylko minęli próg sklepu.
- Jeżeli chcesz tą kocimiętkę... - Rin wzruszył ramionami, na co demon prychnął.
- Dam ci znać, jak na niego trafię – obiecał, po czym wskoczył na dach i zniknął chłopakowi z oczu.
Egzorcysta przewrócił oczami, ale biegł dalej przed siebie, szukając faceta z zieloną skórą. Swoją drogą, było to nieco dziwne, ale nie jemu było oceniać...
Po jakimś czasie usłyszał kawałek dalej wściekłe miauknięcie Kuro, więc uznał, że warto byłoby zobaczyć, co się tam dzieje. Gdy minął róg budynku, pierwsze co rzuciło mu się w oczy, był jego demoni przyjaciel, który wpatrywał się groźnie w stojące naprzeciw niego osoby.
Sprzedawca miał rację. Gość miał zieloną skórę i był ogromny. Do tego na głowie miał coś, co przypominało nieco ślimacze oczy... Ale to były uszy. Chyba.
Tuż obok niego stał rudy kot. Ale przez pojęcie stał należało tutaj rozumieć... Stał. Jak człowiek, na dwóch nogach. Na stopach miał buty, na głowie kapelusz, za nim powiewał czarny płaszcz a w jednej z łapek trzymał szpadę wymierzoną prosto w drugiego kota.
Oczy Rina prześledziły uważnie obu nieznajomych. To nie byli ludzie. Jego umysł podsunął mu tylko jedno rozwiązanie. Demony.
Kuro w tym czasie miał zupełnie inne priorytety.
- Oddawaj kocimiętkę! - warknął, rzucając wściekłe spojrzenie kotu ze szpadą.
- Po moim trupie – odparł tamten zadziwiająco spokojnym głosem.
- Jak sobie życzysz – rzucił demon, po czym zaatakował przeciwnika.
- Puszek! - krzyknął zielony facet i rzucił się, aby pomóc zwierzęciu, ale drogę zastawił mu egzorcysta.
- Ja się tobą zajmę – poinformował, wyciągając katanę.
- Nie przejmuj się, Shrek. Poradzę sobie – krzyknął kot w butach, znikając za rogiem budynku.
Shrek i Rin wpatrywali się w siebie z uwagą. Po czym rzucili się do ataku.
Egzorcysta musiał przyznać, że jego przeciwnik był silny i dość sprawny, jak na kogoś tak wielkiego. On sam jednak również do słabych nie należał, dzięki czemu bez trudu unikał ciosów zielonego i ciął go, kiedy tylko mógł. Jednak skóra nieznajomego była bardzo gruba, przez co dawał radę go zaledwie drasnąć.
Zmarszczył brwi. Musiał mieć czyste pole do ataku. Zaczął okrążać przeciwnika jeszcze bardziej, chcąc go zmęczyć. Skakał i ciął z różnych stron, zmuszając zielonego do coraz szybszych ruchów i dezorientując go. Już wkrótce Shrek stał, dysząc ciężko i tylko śledził Rina wzrokiem. Ten postanowił, że najwyższy czas na wyprowadzenie ciosu. Ciął w klatkę piersiową przeciwnika, a ten niemal natychmiast poderwał się i ruszył do przodu, żeby zablokować cios. Egzorcysta wykorzystał ten fakt i błyskawicznie znalazł się za nim, po czym wbił ostrze głęboko w plecy wroga.
Odetchnął głęboko, widząc, jak ten przewraca się na brzuch. Rozejrzał się, szukając Kuro. Gdzie tamci mogli odbiec...?
*
Kuro rzucił się na Puszka, tnąc pazurami. Jego atak został sparowany szpadą, po czym sam został zmuszony do wycofania się. Rudy kot był całkiem sprawnym szermierzem, ale demon również nie należał do najsłabszych przedstawicieli gatunku.
Szybko powiększył swoje rozmiary, stając się ogromnym kotem i dopiero wtedy zaatakował ponownie. Widział, jak oczy jego przeciwnika rozszerzają się ze zdumienia, a on sam cofa się zaskoczony. Uniósł swoją broń, ale jego szpada niewiele się zdała przeciw szponom ogromnego demona. Ostrze odleciało kawałek dalej, uderzając w ścianę, a jego właściciel został uderzony o sąsiedni budynek.
Walka dość szybko przemieniła się w jednostronne starcie. Kiedy kot w butach leżał półprzytomny, Kuro uznał, że może powrócić do swoich poprzednich rozmiarów. Podszedł do pokonanego przeciwnika, wyciągając mu zza pasa paczkę kocimiętki. Z zadowoleniem wskoczył na pobliski dach, aby poszukać swojego właściciela.
*
- Jesteście pewni, że to dobry pomysł? - zapytał Pinokio, przyglądając się nieufnie linom przywiązanym do swojego ciała.
- Oczywiście! Pomścimy Shreka i Puszka! - krzyknął Osioł, kiwając energicznie głową.
- Przecież w końcu nic im się nie stało – zauważyła marionetka, a jego nos chociaż raz nie zmienił swoich rozmiarów.
- Po prostu powiedz, że się boisz! - rozkazał Ciastek, rzucając mu nieprzychylne spojrzenie lukrowych oczu.
- Nie boję się! - zaprzeczył natychmiast Pinokio, a jego nos urósł.
Tamta dwójka już chciała się zacząć kłócić, ale przerwał im wilk.
- Już idą – ostrzegł.
- To zaczynamy! - zakrzyknął wesoło Osioł.
Uruchomił radio, a z głośników popłynął motyw z „Mission: Impossible”. Pinokio rzucił się za krawędź dachu, a sznurki go podtrzymujące naprężyły się, zatrzymując marionetkę kilka centymetrów nad przechodzącym dołem egzorcystą. Drewniana lalka chwyciła niepostrzeżenie woreczek kocimiętki, po czym został wciągnięty z powrotem na dach.
Nie czekając, aż demon bądź jego właściciel zauważą brak skarbu, zaczęli uciekać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz