Tytuł serii: Dyskusja z bronią.
Podtytuł: Kikoku
Fandom: One Piece.
Status: zakończone.
Występują: Law + patrz: tytuł
Występują: Law + patrz: tytuł
Ostrzeżenia: brak.
Uwagi: jest to seria one-shootów. Wszystkie mają podobny styl, ale nie są ze sobą powiązane. Różny czas, miejsce, inni bohaterowie itd.
Opis: Co stałoby się, gdyby bronie potrafiły przybrać ludzki kształt i całkiem normalnie rozmawiać z właścicielem i osobami z jego otoczenia?
~~~~
~~~~
Mężczyzna leżał na metalowym stole i nie mógł się poruszyć. Jego klatka piersiowa, nadgarstki oraz kostki były przypięte za pomocą skórzanych pasów. Nie widział pozostałej części pomieszczenia, ponieważ oślepiało go intensywne światło, oblewające jego ciało.
W pewnym momencie cisza została zastąpiona dźwiękiem otwierających się drzwi i wesołym nuceniem. Do pokoju weszły dwie osoby.
- Witam, jak się pan czuje? - Padło pytanie od jednego z nich.
Mężczyzną miał czarne, krótkie włosy i niewielki zarost na twarzy. Jego ciemne oczy były pełne rozbawienia a jednocześnie obietnicy bólu. Na jego głowie spoczywała biała, puchata czapka w czarne ciapki, a ramiona okrywał mu biały fartuch.
- Proszę, wypuść mnie - jęknął unieruchomiony człowiek.
- Obawiam się, że nie mogę. Widzisz, zdenerwowałeś mnie. Czegoś takiego nie mogę tak po prostu zapomnieć.
- Nie wiedziałem, że jesteście tymi piratami. Przysięgam!
- Wiesz przynajmniej, z kim rozmawiasz? - zapytał z rozbawieniem milczący do tej pory mężczyzna.
Jego czarne włosy wystawały spod ciemnoniebieskiej czapki. Czarna koszulka w białe krzyżyki była obowiązana czerwonym materiałem w okolicach bioder. Oprócz tego miał czarne spodnie. Jego ostry wzrok był równie przerażający co spojrzenie towarzyszącego mu mężczyzny.
- Ty... Jesteś Trafalgar Law, prawda? Kapitan Piratów Serca...
Człowiek w fartuchu przytaknął, a jego uśmiech poszerzył się, nadając mu jeszcze bardziej psychopatycznego wyglądu.
- Skoro o nim słyszałeś, to powinieneś wiedzieć, dlaczego twoje prośby nie mają sensu - podsumował facet w niebieskiej czapce.
- Dziękuję ci, Kikoku, za tą wspaniałą prezentację. - Law przewrócił oczami, zakładając na ręce białe, lateksowe rękawiczki.
- Przecież sam mówiłeś, że powinienem opisywać twój charakter. - Kikoku zmarszczył brwi.
- Swoim wyglądem, nic nie wspominałem o mówieniu... - Trafalgar pokręcił głową z cichym westchnieniem.
- W jaki sposób? - Zaintrygowany mężczyzna przechylił głowę.
Lekarz nie odpowiedział, tylko wyciągnął rękę w jego kierunku. Już chwilę później trzymał w dłoni długi i bardzo ostry miecz.
- Ty działasz tylko w ten sposób. Resztę zostaw mi. - Law wyciągnął broń z pochwy i obrócił się w stronę związanego mężczyzny. Przywołał na twarz swój najbardziej przerażający uśmiech, zbliżając ostrze do swoich ust. - Spróbuję jeszcze raz.
- Witam, jak się pan czuje?
Po chwili jedynymi dźwiękami dobiegającymi zza drzwi pomieszczenia były tylko przeraźliwe krzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz