poniedziałek, 2 stycznia 2017

"Byłeś moim pierwszym"

Tytuł: Byłeś moim pierwszym
Fandom: brak
Status: zakończone.
Ostrzeżenia: może troszeczkę angstowo, pogrzeb, śmierć (pogrzeb, więc to jest chyba oczywiste...?)

Uwagi: Prompt
Opis: Trwa pogrzeb znanego biznesmena. Wśród żałobników jest jego żona, która zdaje się być myślami gdzie indziej. Wraca do ich wspólnych, radosnych chwil? A może duma nad czymś zupełnie innym?



~~~~
 Dzień był słoneczny i bezchmurny. Niemal idealne przeciwieństwo tego, co działo się w umysłach większości zebranych w okolicy osób. Trwał właśnie pogrzeb dość znanego biznesmena. Wśród wielu żałobników, mało kto zwracał uwagę na samotną kobietę, odzianą w czerń, która stała nieco z boku, pusto wpatrując się w wieko trumny. Ci, którzy wiedzieli kim jest, rzucali jej współczujące spojrzenia, bądź oferowali słowa wsparcia. Ta odpowiadała im jedynie skinięciem głowy, nawet nie podnosząc wzroku.
Nikt nie obrażała się za takie zachowanie. Przecież trwał właśnie pogrzeb jej męża. Domyślano się, że nie miała już siły płakać. Zapadła w stan odrętwienia, niezdolna do zwrócenia uwagi na coś, poza wszechogarniającym żalem. Pozwolono jej cierpieć w samotności. Usta kobiety zaczęły się poruszać, ale nikt, poza nią samą, nie był w stanie usłyszeć wypowiadanych słów. I w ten sposób było chyba lepiej dla wszystkich.
- Byłeś moim pierwszym... – zaczęła cicho, przymykając oczy.
Wciąż pamiętała, jak się spotkali po raz pierwszy. Ona: zwykła dziewczyna, która czystym przypadkiem, trafiła nie na tą konferencję, na którą chciała iść. I on: pewny siebie przedsiębiorca, który chciał jej pomóc. Wydawało się, że był to scenariusz niemalże jak z bajki, bądź z jakiegoś taniego romansu. A jednak, nie minęło dużo czasu, zanim ich znajomość przerodziła się w coś więcej.
- Pierwszym pocałunkiem… - kontynuowała, ponownie pogrążając się we wspomnieniach.
Zdarzyło się to jakieś pół roku po tym, jak się poznali. Wtedy myślała, że już nie może być bardziej szczęśliwa. A przynajmniej było tak, dopóki jej się nie oświadczył. Po czym zaufał na tyle, by ujawnić przed nią swój największy sekret. Zgodził się nawet wprowadzić ją w swój świat.
- Pierwszą miłością…
Na początku nie mogła w to uwierzyć. Że niby ten cudowny mężczyzna miał być kimś takim? Jednak, im więcej czasu z nim spędzała, tym mniej w to wątpiła. Mógł być wspaniałym człowiekiem, był też jednak fachowcem w swojej dziedzinie. Nawet ona w pewnym momencie zrozumiała, że nie był to taki zły zawód. Praca, jak każda inna. Wtedy też zaczęła mu pomagać, sama się przy tym ucząc.
- Pierwszym złamanym sercem…
Czy zrobiła coś nie tak? Przecież dawała z siebie wszystko. A jednak, przyłapała go na zdradzie. I to nie był pojedynczy przypadek. Ich związek zaczął się rozpadać. To właśnie wtedy podjęła ostatnią próbę ratowania ich małżeństwa. Myślała, że wystarczy udowodnić, że ona też potrafi być taka, jak on. Zaproponowała, że podejmie się jednego zadania. Mężczyzna dał jej jednak jasno do zrozumienia, że nie chce, by ona się tym zajmowała. Nie wierzył w nią. Tylko dlatego znalazła jakieś zlecenie na własną rękę i się go podjęła.
- Pierwszym zabójstwem…
Zdecydowała, że to już nie ma sensu. Nie chciała być dłużej raniona. Kiedy dowiedziała się, ile osób pragnie śmierci jednego z najlepszych płatnych zabójców w kraju, przyjęła zadanie. Była jedyną osobą, której ten nigdy nie podejrzewał. Dlatego nawet nie pomyślał, że w tamtej herbacie mogło być coś poza miodem, którego tak bardzo nie cierpiał. Sądził, że to jej sposób na odegranie się, a nie na zamaskowanie smaku czegoś innego. Kobieta znała się na truciznach, dużo się nauczyła w jego towarzystwie. Wystarczyło, że opuściła dom na kilka godzin: kino z koleżankami, zakupy… Gdy wróciła, w zwłokach nie było już ani śladu po zabójczym związku. Wtedy też zaczęła udawać panikę. Sąsiedzi zadzwonili po pogotowie i policję.
- I nigdy ci tego nie zapomnę – obiecała, rzucając białą różę do głębokiej dziury.
W pewnym sensie, naprawdę była mu wdzięczna. Tylko dzięki niemu odkryła, że istnieje jedna rzecz, w której jest bardzo dobra. I tylko jemu zawdzięczała rozgłos, jaki niedługo otrzyma.
Odsunęła się i trafiła na jakiegoś mężczyznę. Ubrany w czarny garnitur, wyglądał jak kolejny żałobnik. Wyciągnął dłoń w jej stronę, jakby składając kondolencje. Jednak jego słowa brzmiały nieco inaczej, niż prawdopodobnie powinny.
- Dobra robota – pogratulował, podając jej walizkę. Która, jak się bez trudu domyśliła, pełna była pieniędzy.
Kobieta pokiwała głową, przyjmując podarek. Upewniła się, że nikt ich nie słyszy i ruszyła w kierunku wyjścia z cmentarza, ponownie skupiając uwagę na mężczyźnie.
- Jaki jest następny cel?


"Byłeś moim pierwszym: pierwszym pocałunkiem, pierwszą miłością, pierwszym złamanym sercem i pierwszym zabójstwem. I nigdy ci tego nie zapomnę." - Prompt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz