poniedziałek, 2 stycznia 2017

"Cmentarz"

Tytuł: Cmentarz
Fandom: brak
Występują: dwie nie do końca normalne osoby i jak najbardziej normalne dziecko
Status: zakończone.
Ostrzeżenia: może być nieco dziwne

Uwagi: głupie poczucie humoru, przepraszam...
Opis: przechadzka o północy w Dzień Zadusznych to naprawdę niezbyt dobry moment na spotkanie małej dziewczynki, która twierdzi, że się zgubiła...


~~~~
 Zaduszki to wręcz wymarzony dzień na spacer po cmentarzu. A raczej noc następująca zaraz po tym dniu. We Wszystkich Świętych z reguły kręci się po tego typu miejscach jeszcze bardzo dużo ludzi. Wiele osób myśli podobnie: ogromna ilość zniczy sprawi, że takie tereny wyglądają przepięknie nocą. Jednak w Noc Zadusznych, nie ma tam już tylu spacerowiczów. Następny dzień jednak nie jest dniem wolnym od pracy, przez co spora część osób chce się wyspać. Również uważają, że jednak następny dzień nie kryje w sobie tego tajemniczego piękna…
Nic bardziej mylnego. Noc ta wciąż jest magiczna. Wciąż wiele płomieni tli się nad starymi, nieraz zabytkowymi grobami. Okazałe grobowce dumnie prężą się po obydwu stronach wąskich alejek, spoglądając z góry na przechodzących. Których, koło północy, nie ma zbyt wielu.
Julia po raz kolejny zerknęła przez ramię, kiedy, jak jej się wydawało, usłyszała jakiś dziwny hałas. Jak można było się spodziewać, niczego nie dostrzegła. Pokręciła głową, nieco zażenowana swoimi reakcjami.
- Te płyty na grobowcach wyglądają przerażająco – stwierdziła Dominika, przyglądając się uważnie kolejnemu już miejscu spoczynku jakiejś zamożnej rodziny. - Przypominają nieco okna…
- Masz rację… - Druga z dziewczyna zaczesała za ucho kosmyk czarnych włosów, ciesząc się, że nie tylko ona odczuwa pewien rodzaj niepokoju. - Szczególnie, jak zaczniesz się zastanawiać, po co w grobowcu okna…
Zaśmiała się cicho, ponownie rozglądając się dookoła. Dominika również się uśmiechnęła, ciesząc się, że swoje brązowe loki związała przed wyjściem. Domyślała się, że w tych okolicznościach co najmniej kilka razy mogłaby dostać zawału, jeżeli dostrzegłaby je kątem oka.
Cmentarz, po którym obecnie chodziły, był piękny. To jedno trzeba było mu przyznać. Jednak miejscami zabytkowe nagrobki i liczne, piękne rzeźby, potrafiły wywołać u człowieka ciarki. Szczególnie, że alejki, po których one chodziły, oświetlone były jedynie wątłymi płomykami świec, wywołując liczne cienie na okolicznych obiektach.
- Czy te drzwi są uchylone? - zapytała w pewnym momencie Julia, zerkając na najbliższy grobowiec.
- Hmm? - Dominika przeniosła wzrok na wspomniane miejsce i zmrużyła oczy, usiłując przebić się przez mrok. - Chyba… Tak wyglądają. Albo po prostu są bardzo ciemne… - odpowiedziała, ale następny krok postawiła bliżej drugiej strony ścieżki. Tak, na wszelki wypadek.
Chociaż ta też nie wyglądała na zbyt bezpieczną…
- Te wyglądają, jakby ktoś usiłował je wyważyć od środka – zauważyła, wskazując na kolejny obiekt, który przykuł jej wzrok.
- Wiesz, że nie powinnyśmy straszyć same siebie? - zapytała Julia, posyłając jej szeroki uśmiech.
- Wiem – odpowiedziała, wzruszając ramionami, jednak odwzajemniła grymas.
Znały się za dobrze, żeby myśleć, że przestaną to robić. Rozmowy nie na miejscu zawsze były tymi, które dziewczyny prowadziły najchętniej. Nawet, jeżeli nie było to zbyt korzystne dla nich.
- Jakby teraz zmarli zaczęli powstawać z grobów, to miałybyśmy przesrane – zauważyła w pewnym momencie Julia.
- Pewnie tak. - Wzruszyła ramionami. - Chociaż z drugiej strony, dlaczego mieliby nagle się budzić?
- Bo ja wiem… Noc zadusznych, północ, księżyc prawie w pełni… - przerwała, zerkając na grubą warstwę chmur, zasłaniającą tarczę księżyca.
- Iii tam, gdyby miały powstać, to już dawno by to zrobiły. Już szybciej jakaś katastrofa nuklearna czy coś mogłaby je obudzić… Albo apokalipsa.
- Skąd wiesz, że apokalipsa się nie zbliża?
- Ha! Tajemnica zawodowa!
- Zawodowa? - Czarnowłosa spojrzała na nią z rozbawieniem.
- No wiesz, jeżeli chcę zrobić karierę, jako szef z działu marketingu w piekle po śmierci, to już teraz muszę zaczynać praktyki. - Wzruszyła ramionami, uśmiechając się jeszcze szerzej.
- I dział marketingu zna datę apokalipsy?
- Teoretycznie nie powinnam tego wiedzieć… Ale wiesz, jak już się kręcisz w okolicy, to poznajesz różnych ludzi… I tak się złożyło, że spotkałam się z przystojnym pracownikiem z biura… - zastanowiła się, szukając w głowie jakiejś ciekawej nazwy. - Hmm… No. Tego od apokalipsy… Coś z wojskiem, może? Dział spraw wewnętrznych…?
Dominika pokręciła głową, dając wyraz swojej niewiary. Chociaż szybko się poddała, ponownie szczerząc zęby.
- Może był niedoinformowany? Tak jak ty w ich biurach?
- Dzięki. - Przewróciła oczami. - Ale nie przejmuj się, nawet, gdyby teraz rozpoczęła się apokalipsa, dałybyśmy radę. Przecież oni musieliby najpierw wygrzebać się spod warstwy ziemi, w związku z czym, zdążyłybyśmy dobiec do bram, a tam mogłybyśmy poświęcić innych ludzi jako przekąskę dla truposzy.
- Sądząc po stanie niektórych drzwi, niektóre mogłyby zdążyć wyjść. Poza tym, wiesz, gdzie jest najbliższe wyjście?
- Pojęcia nie mam.
- No właśnie.
- Och, daj spokój. Trochę samoobrony i oni leżą. Przecież te groby są dość stare. Oni zapewne nie znali jeszcze sztuk walki. Jeżeli trafimy na jakiegoś rycerza… Którzy mieli ogromne pokłady siły… - zwątpiła.
- Tutaj już szybciej szlachcice.
- A oni byli szkoleni w sztuce szermierki.
- Nie wszyscy. A tu w takich miejscach to pewnie byli jacyś artyści, pisarze…
- Ta, ci, którzy byli biedniejsi od przeciętnego studenta? Ich po śmierci doceniono, to prawda, ale nie na tyle szybko, żeby urządzić im bogaty pogrzeb.
Rozmawiając dalej o kompletnie przypadkowych, i nieco bezsensownych, rzeczach, dotarły do jednej z główniejszych alejek. W momencie, w którym miały minąć kolejne skrzyżowanie, na ich drodze pojawiła się jeszcze jedna postać. Obydwu dziewczynom nie zajęło dużo czasu, żeby rozpoznać w niej dość młodą dziewczynkę, na oko może ośmioletnią.
- Przepraszam, zgubiłam się… - zaczęła.
Dominika i Julia spojrzały na siebie z rosnącym przerażeniem. Co do jednego zgadzały się w stu procentach: dzieci były przerażające. A mała dziewczynka na cmentarzu, blisko północy, do tego mówiąca, że się zgubiła… To zasługiwało na świetny motyw do sceny z naprawdę dobrego horroru. Niemalże automatycznie zrobiły krok do tyłu, zaczynając się zastanawiać, czy bieg był dobrym pomysłem… A może powinna tu działać taktyka „nie wykonuj gwałtownych ruchów”… Czy udawanie nieżywego na cmentarzu dałoby jakiś efekt? Czy to działało tylko z niedźwiedziem?
W momencie, w którym już miały się obrócić i uciec, usłyszały kawałek dalej krzyk… Czyjeś nawoływanie. Dziewczynka obróciła się, najwyraźniej rozpoznając głos. Wykorzystując ten moment, obie starze dziewczyny zgodnie zeszły ze ścieżki i ukryły się między dwoma grobowcami.
Usłyszały zdumiony, nieco wystraszony oddech dziecka, które najwyraźniej zauważyło ich zniknięcie. Chwilę później małe stworzenie odwróciło się na pięcie i z głośnym i przerażonym okrzykiem „Mamo!” na ustach zaczęło uciekać.
Julia i Dominika zgodnie, szybkim krokiem udały się w kierunku bramy cmentarza. Dopiero, kiedy dotarły na przystanek, wybuchnęły śmiechem. Cała sytuacja była… Przerażająca. Śmieszna, ale przerażająca.
Zaczęły się zastanawiać, kto wystraszył się bardziej: one, mała dziewczynka, czy też jej mama… A może ci wszyscy, którzy mieli wstać na apokalipsę, ale zniechęciła ich obecność dziecka…
- Wybierzemy się tak jeszcze kiedyś na cmentarz? - zapytała Dominika, uśmiechając się szeroko, kiedy jej serce przestało tańczyć kankana gdzieś o odmętach klatki piersiowej.

Julia zaśmiała się, ale pokiwała głową. One tego nie zrobią?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz