Fandom: brak
Występują: dwie nie do końca normalne osoby i jak najbardziej normalne dziecko
Status: zakończone.
Ostrzeżenia: może być nieco dziwne
Uwagi: głupie poczucie humoru, przepraszam...
Opis: przechadzka o północy w Dzień Zadusznych to naprawdę niezbyt dobry moment na spotkanie małej dziewczynki, która twierdzi, że się zgubiła...
~~~~
Zaduszki to wręcz
wymarzony dzień na spacer po cmentarzu. A raczej noc następująca
zaraz po tym dniu. We Wszystkich Świętych z reguły kręci się po
tego typu miejscach jeszcze bardzo dużo ludzi. Wiele osób myśli
podobnie: ogromna ilość zniczy sprawi, że takie tereny wyglądają
przepięknie nocą. Jednak w Noc Zadusznych, nie ma tam już tylu
spacerowiczów. Następny dzień jednak nie jest dniem wolnym od
pracy, przez co spora część osób chce się wyspać. Również
uważają, że jednak następny dzień nie kryje w sobie tego
tajemniczego piękna…
Nic bardziej
mylnego. Noc ta wciąż jest magiczna. Wciąż wiele płomieni tli
się nad starymi, nieraz zabytkowymi grobami. Okazałe grobowce
dumnie prężą się po obydwu stronach wąskich alejek, spoglądając
z góry na przechodzących. Których, koło północy, nie ma zbyt
wielu.
Julia po raz
kolejny zerknęła przez ramię, kiedy, jak jej się wydawało,
usłyszała jakiś dziwny hałas. Jak można było się spodziewać,
niczego nie dostrzegła. Pokręciła głową, nieco zażenowana
swoimi reakcjami.
- Te płyty na
grobowcach wyglądają przerażająco – stwierdziła Dominika,
przyglądając się uważnie kolejnemu już miejscu spoczynku jakiejś
zamożnej rodziny. - Przypominają nieco okna…
- Masz rację… -
Druga z dziewczyna zaczesała za ucho kosmyk czarnych włosów,
ciesząc się, że nie tylko ona odczuwa pewien rodzaj niepokoju. -
Szczególnie, jak zaczniesz się zastanawiać, po co w grobowcu okna…
Zaśmiała się
cicho, ponownie rozglądając się dookoła. Dominika również się
uśmiechnęła, ciesząc się, że swoje brązowe loki związała
przed wyjściem. Domyślała się, że w tych okolicznościach co
najmniej kilka razy mogłaby dostać zawału, jeżeli dostrzegłaby
je kątem oka.
Cmentarz, po którym
obecnie chodziły, był piękny. To jedno trzeba było mu przyznać.
Jednak miejscami zabytkowe nagrobki i liczne, piękne rzeźby,
potrafiły wywołać u człowieka ciarki. Szczególnie, że alejki,
po których one chodziły, oświetlone były jedynie wątłymi
płomykami świec, wywołując liczne cienie na okolicznych
obiektach.
- Czy te drzwi są
uchylone? - zapytała w pewnym momencie Julia, zerkając na
najbliższy grobowiec.
- Hmm? - Dominika
przeniosła wzrok na wspomniane miejsce i zmrużyła oczy, usiłując
przebić się przez mrok. - Chyba… Tak wyglądają. Albo po prostu
są bardzo ciemne… - odpowiedziała, ale następny krok postawiła
bliżej drugiej strony ścieżki. Tak, na wszelki wypadek.
Chociaż ta też
nie wyglądała na zbyt bezpieczną…
- Te wyglądają,
jakby ktoś usiłował je wyważyć od środka – zauważyła,
wskazując na kolejny obiekt, który przykuł jej wzrok.
- Wiesz, że nie
powinnyśmy straszyć same siebie? - zapytała Julia, posyłając jej
szeroki uśmiech.
- Wiem –
odpowiedziała, wzruszając ramionami, jednak odwzajemniła grymas.
Znały się za
dobrze, żeby myśleć, że przestaną to robić. Rozmowy nie na
miejscu zawsze były tymi, które dziewczyny prowadziły najchętniej.
Nawet, jeżeli nie było to zbyt korzystne dla nich.
- Jakby teraz zmarli
zaczęli powstawać z grobów, to miałybyśmy przesrane –
zauważyła w pewnym momencie Julia.
- Pewnie tak. -
Wzruszyła ramionami. - Chociaż z drugiej strony, dlaczego mieliby
nagle się budzić?
- Bo ja wiem… Noc
zadusznych, północ, księżyc prawie w pełni… - przerwała,
zerkając na grubą warstwę chmur, zasłaniającą tarczę księżyca.
- Iii tam, gdyby
miały powstać, to już dawno by to zrobiły. Już szybciej jakaś
katastrofa nuklearna czy coś mogłaby je obudzić… Albo
apokalipsa.
- Skąd wiesz, że
apokalipsa się nie zbliża?
- Ha! Tajemnica
zawodowa!
- Zawodowa? -
Czarnowłosa spojrzała na nią z rozbawieniem.
- No wiesz, jeżeli
chcę zrobić karierę, jako szef z działu marketingu w piekle po
śmierci, to już teraz muszę zaczynać praktyki. - Wzruszyła
ramionami, uśmiechając się jeszcze szerzej.
- I dział
marketingu zna datę apokalipsy?
- Teoretycznie nie
powinnam tego wiedzieć… Ale wiesz, jak już się kręcisz w
okolicy, to poznajesz różnych ludzi… I tak się złożyło, że
spotkałam się z przystojnym pracownikiem z biura… - zastanowiła
się, szukając w głowie jakiejś ciekawej nazwy. - Hmm… No. Tego
od apokalipsy… Coś z wojskiem, może? Dział spraw wewnętrznych…?
Dominika pokręciła
głową, dając wyraz swojej niewiary. Chociaż szybko się poddała,
ponownie szczerząc zęby.
- Może był
niedoinformowany? Tak jak ty w ich biurach?
- Dzięki. -
Przewróciła oczami. - Ale nie przejmuj się, nawet, gdyby teraz
rozpoczęła się apokalipsa, dałybyśmy radę. Przecież oni
musieliby najpierw wygrzebać się spod warstwy ziemi, w związku z
czym, zdążyłybyśmy dobiec do bram, a tam mogłybyśmy poświęcić
innych ludzi jako przekąskę dla truposzy.
- Sądząc po stanie
niektórych drzwi, niektóre mogłyby zdążyć wyjść. Poza tym,
wiesz, gdzie jest najbliższe wyjście?
- Pojęcia nie mam.
- No właśnie.
- Och, daj spokój.
Trochę samoobrony i oni leżą. Przecież te groby są dość stare.
Oni zapewne nie znali jeszcze sztuk walki. Jeżeli trafimy na
jakiegoś rycerza… Którzy mieli ogromne pokłady siły… -
zwątpiła.
- Tutaj już
szybciej szlachcice.
- A oni byli
szkoleni w sztuce szermierki.
- Nie wszyscy. A tu
w takich miejscach to pewnie byli jacyś artyści, pisarze…
- Ta, ci, którzy
byli biedniejsi od przeciętnego studenta? Ich po śmierci doceniono,
to prawda, ale nie na tyle szybko, żeby urządzić im bogaty
pogrzeb.
Rozmawiając dalej
o kompletnie przypadkowych, i nieco bezsensownych, rzeczach, dotarły
do jednej z główniejszych alejek. W momencie, w którym miały
minąć kolejne skrzyżowanie, na ich drodze pojawiła się jeszcze
jedna postać. Obydwu dziewczynom nie zajęło dużo czasu, żeby
rozpoznać w niej dość młodą dziewczynkę, na oko może
ośmioletnią.
- Przepraszam,
zgubiłam się… - zaczęła.
Dominika i Julia
spojrzały na siebie z rosnącym przerażeniem. Co do jednego
zgadzały się w stu procentach: dzieci były przerażające. A mała
dziewczynka na cmentarzu, blisko północy, do tego mówiąca, że
się zgubiła… To zasługiwało na świetny motyw do sceny z
naprawdę dobrego horroru. Niemalże automatycznie zrobiły krok do
tyłu, zaczynając się zastanawiać, czy bieg był dobrym pomysłem…
A może powinna tu działać taktyka „nie wykonuj gwałtownych
ruchów”… Czy udawanie nieżywego na cmentarzu dałoby jakiś
efekt? Czy to działało tylko z niedźwiedziem?
W momencie, w
którym już miały się obrócić i uciec, usłyszały kawałek
dalej krzyk… Czyjeś nawoływanie. Dziewczynka obróciła się,
najwyraźniej rozpoznając głos. Wykorzystując ten moment, obie
starze dziewczyny zgodnie zeszły ze ścieżki i ukryły się między
dwoma grobowcami.
Usłyszały
zdumiony, nieco wystraszony oddech dziecka, które najwyraźniej
zauważyło ich zniknięcie. Chwilę później małe stworzenie
odwróciło się na pięcie i z głośnym i przerażonym okrzykiem
„Mamo!” na ustach zaczęło uciekać.
Julia i Dominika
zgodnie, szybkim krokiem udały się w kierunku bramy cmentarza.
Dopiero, kiedy dotarły na przystanek, wybuchnęły śmiechem. Cała
sytuacja była… Przerażająca. Śmieszna, ale przerażająca.
Zaczęły się
zastanawiać, kto wystraszył się bardziej: one, mała dziewczynka,
czy też jej mama… A może ci wszyscy, którzy mieli wstać na
apokalipsę, ale zniechęciła ich obecność dziecka…
- Wybierzemy się
tak jeszcze kiedyś na cmentarz? - zapytała Dominika, uśmiechając
się szeroko, kiedy jej serce przestało tańczyć kankana gdzieś o
odmętach klatki piersiowej.
Julia zaśmiała
się, ale pokiwała głową. One tego nie zrobią?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz