poniedziałek, 2 stycznia 2017

"Pojedynek o jedzenie" [OP, FT]

Tytuł: Pojedynek o jedzenie
Fandom: One Piece, Fairy Tail
Występują: Ace, Natsu, przypadkowi gapie
Status: zakończone.
Ostrzeżenia: brak

Uwagi: Znajomość postaci potrzebna do zrozumienia ich specyfiki, nie trzeba znać całego uniwersum.
Opis: W barach można spotkać różnych ludzi...


~~~~
 W barze wyjątkowo nie było dużo klientów, ale kucharze i tak mieli dwa razy więcej roboty niż normalnie. Tego dnia przyszło dwóch gości, z których każdy pochłaniał olbrzymie wręcz porcje jedzenia. Jeden z nich, brunet z licznymi piegami na twarzy, zajął miejsce przy ladzie, nie przejmując się licznymi ludźmi, obserwującymi go. Drugi, różowowłosy chłopak z białym szalikiem wokół szyi, okupował niewielki stolik w rogu pomieszczenia. Obsługa nie wyrabiała tylko przy tych dwóch, nie wspominając o innych ludziach.
Nagle twarz bruneta wylądowała w talerzu, a on przestał się ruszać, chociaż jedna z dłoni wciąż zaciskała się kurczowo na widelcu. Wszyscy, którzy to widzieli, natychmiast zbliżyli się, żeby sprawdzić, co się stało.
- On nie żyje? - zapytał z niepokojem właściciel knajpy. Nie życie nieznajomego go martwiło, bardziej należność za posiłek oraz renoma placówki.
Stojący dookoła tłumek rósł dość szybko, a szepty rozchodziły się po całym pomieszczeniu. Nawet różowowłosy zbliżył się, gdy nie dostał kolejnej porcji pożywienia.
Wtedy rozległo się ciche chrapanie.
- On śpi?! - wrzasnęli zebrani dookoła. Chłopak w szaliku uśmiechnął się i podszedł bliżej.
- Skoro on śpi, to pewnie nie obrazi się, jak to zjem? - zapytał, przywłaszczając sobie jeden z wciąż pełnych talerzy.
Właśnie w tej chwili brunet obudził się i rozejrzał nieprzytomnym wzrokiem dookoła. Gdy zobaczył złodzieja jedzenia, zmarszczył brwi.
- Kim jesteś i dlaczego zabierasz mi jedzenie? - zapytał ostro.
- Jak się kogoś pytasz o imię, należałoby się najpierw samemu przedstawić – zauważył tamten.
-Och, rzeczywiście. - Piegowaty podniósł się i ukłonił grzecznie. - Jestem Portgas D. Ace.
- Jestem Natsu Dragneel. - Jego rozmówca zamrugał zdziwiony jego zachowaniem.
- Dlaczego zabrałeś mi jedzenie?
- Bo spałeś, więc postanowiłem skorzystać.
Pirat przez chwilę wpatrywał się uważnie w maga. Ten wydawał się raczej pogodnym człowiekiem, więc postanowił rozwiązać sprawę pokojowo. Przynajmniej na tyle, na ile było to możliwe w jego świecie.
- Zmierzmy się – zaproponował. - Kto przegra, płaci za nasze żarcie.
- Dobra – zgodził się Natsu.
Po chwili obaj stali już naprzeciw siebie, na zewnątrz sklepu. Wokół nich zebrała się spora widownia, spragniona ciekawego widowiska.
Ace uznał, że zacznie starcie.
- Higan – rzucił, a z jego palców, ułożonych w kształt pistoletów, zaczęły lecieć kulki ognia. Natsu zrobił unik i rzucił się w kierunku przeciwnika, wrzeszcząc:
- Karyuu no tekken!
Pięść Dragneela pokryła się ogniem, kiedy ten wyprowadził cios. Portgas cofnął się zaskoczony. Pierwszy raz widział, żeby ktoś oprócz niego potrafił posługiwać się ogniem. Mimo to, nie przerwał walki.
- Hiken! - krzyknął, atakując przeciwnika.
Oczy różowowłosego zwęziły się, po czym wgryzł się w ogień pirata, pochłaniając go.
- Dziękuję za posiłek! - krzyknął, uśmiechając się szeroko.
- Ty jesz ogień? - zapytał brunet.
Mag potwierdził, po czym znowu rzucił się do ataku. Trafił w sam środek klatki piersiowej piegowatego... A jego pięść przeszła przez niego bez żadnego oporu i nie czyniąc mu najmniejszej krzywdy.
Ace uśmiechnął się. Może i nie mógł do ataków używać ognia... Ale też nie mógł oberwać. Zacisnął pięści i rzucił się na przeciwnika, przypominając sobie czasy, zanim zjadł owoc.
Walka trwałą jeszcze chwilę. Obydwoje zorientowali się, że ogniste ataki nie działają na tego drugiego, więc szybko przestawili się na walkę wręcz. Jednak Natsu nie był w stanie nawet drasnąć pirata, a uderzenia, które przyjmował zaczynały już na niego działać. Jego oddech stał się urywany, a ruchy powolne.
W końcu stopa Portgasa spotkała się z tyłem głowy maga. Ten poleciał do przodu, wylądował na ziemi i tam już pozostał. Brunet stanął nad pokonanym chłopakiem.
- Płacisz za mój posiłek – przypomniał.
- Tak, wiem... - stęknął Natsu, uchylając powieki i spoglądając na pirata.
- Dziękuję za posiłek. - Ace ukłonił się głęboko i odszedł w swoją stronę.
Dragneel uśmiechnął się szeroko. Dawno nie spotkał kogoś tak silnego... I kulturalnego jednocześnie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz