poniedziałek, 2 stycznia 2017

"Co o mnie myślisz?" [OP

Tytuł: Co o mnie myślisz?
Fandom: One Piece
Występują: Cała załoga
Paring: Zoro x Robin
Status: zakończone
Ostrzeżenia: spoilery do Ennies Lobby
Opis: Robin usiłuje rozgryźć Zoro.



~~~~
 Robin siedziała przy maszcie na Sunny. Ignorowała głośne zabawy załogantów, trzymając książkę przed twarzą. Udawała, że czyta, chociaż tak naprawdę jej wzrok skupiony był na osobie śpiącej przy barierce. Oczywiście, chodziło o Zoro.
Intrygował ją już od samego początku. Wciąż pamiętała, że gdy przyłączyła się do tej załogi, on jako jedyny traktował ją z nieufnością. Zachowywał się ostrożnie w jej towarzystwie... A mimo to, pomagał jej.
Tak, jak stało się to na Skypei. Uratował ją. Przecież mógł udawać, że nie zauważył jej. Przejść obojętnie, albo wtrącić się, gdy archeolog będzie martwa. Przecież nie zaszkodziło to jego walce, a przynajmniej pozbyłby się problemu. Nawet, jeżeli chciałby się tłumaczyć rozkazem kapitana, nie mógłby odeprzeć argumentu, że obchodził się z nią bardzo delikatnie.
Było wiele momentów, w których zachowanie szermierza przeczyło jego nieufności. Ale ten, który najbardziej utkwił kobiecie w pamięci, zdarzył się niedawno. Tak, wciąż pamiętała wydarzenia z Ennies Lobby. Gdy stała bezbronna i bezsilnie wpatrywała się w załogę, stojącą po drugiej stronie tamtej przepaści. W momencie, kiedy większość twarzy jej przyjaciół przedstawiała czystą determinację, na tej jednej panował spokój. Mina zielonowłosego była chłodna, nieprzenikniona. Z resztą, jak zawsze. Mimo to, gdy powiedziała tamte słowa... Zauważyła coś. Jakby delikatny błysk w jego oczach, nieznaczne przechylenie głowy. Chyba, że to łzy aż tak zniekształciły jej obraz.
Teraz nie była pewna. Odkąd opuścili Water 7, Zoro się do niej nie odezwał. Nie unikał czy nie ignorował jej. Zachowywał się tak jak zawsze. Robin też. Z tego powodu, nie zamienili ze sobą ani słowa.
Pomału robił się wieczór, więc członkowie załogi po kolei znikali w kajutach. Kobieta nawet nie zauważyła, kiedy na pokładzie poza nią został tylko Roronoa. Który podniósł się i poszedł do niej.
- O czym tak myślisz? - zapytał, wyrywając ją z zamyślenia. Zmierzyła go zdziwionym wzrokiem. Przyglądał jej się uważnie, ostrożne oczy ani na chwilę nie opuszczały jej twarzy.
- Skąd to nagłe zainteresowanie, panie Szermierzu? - zapytała, usiłując zmienić temat.
- Od dłuższego czasu przyglądasz mi się. Zastanawiałem się, dlaczego? - wyjaśnił. Wciąż wyglądał, jakby oczekiwał odpowiedzi.
Przez głowę przemknęło jej tysiąc różnych możliwości odpowiedzi. Była w końcu mistrzynią kłamstwa. Jednak Zoro był uważnym obserwatorem, mógłby ją przejrzeć. A czarnowłosa chciała poznać odpowiedź na pewne dręczące ją pytanie.
- Zastanawiałam się, co o mnie myślisz - przyznała swoim standardowym, obojętnym głosem. Chociaż naprawdę zależało jej na poznaniu odpowiedzi.
- Doszłaś do jakiś wniosków? - Ton szermierza nie zmienił się. Wciąż był tak samo chłodny i zdystansowany jak wcześniej. Archeolog poczuła dziwne ukłucie w piersi.
- Tak, chyba tak. - Westchnęła i podniosła się z ławki. - Dobranoc, panie Szermierzu.
Nie udało jej się zrobić nawet kroku. Poczuła, jak silna dłoń chwyta jej przedramię. Odwróciła się zdziwiona.
- Ja jednak wciąż nie wiem, co ty myślisz o mnie - powiedział, a w jego oczach Robin ponownie dostrzegła jakiś dziwny błysk, którego nie potrafiła nazwać. Jednak tym razem była pewna, że był prawdziwy. Czy tak właśnie u tego mężczyzny wyglądała nienawiść?
- Prawdopodobnie przeciwieństwo tego, co ty odczuwasz w stosunku do mnie. - Spuściła wzrok i wyrwała rękę. Odeszła kilka metrów, zanim usłyszała za sobą ciche pytanie.
- Czyli mnie nienawidzisz?
Przystanęła niepewnie i odwróciła się. Dlaczego szermierz wyglądał na zranionego? Poza tym... Nienawiść? Przecież przeciwieństwem nienawiści jest...
Podeszła do towarzysza i usiadła obok niego. Nachyliła się i wyszeptała mu na ucho:
- Kocham cię.
Nie odpowiedział. Objął ją jednym ramieniem i trwali w ten sposób w ciszy. Robin wiedziała, że Roronoa jest zbyt dumny, by powiedzieć te słowa. Jednak ich nie potrzebowała. Wystarczyło jej to, że wiedziała.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz