Fandom: Smerfy
Występują: Smerfetka, Ciamajda, Papa Smerf, cała reszta jako postacie poboczne
Status: zakończone.
Ostrzeżenia: Dziwne... śmierć bohatera, upojenie alkoholowe
Uwagi: Po prostu nie czytajcie, jeżeli macie coś lepszego do roboty... Taką prośbę dostałam, żeby to napisać...
Opis: Sfermentowane jagody i kłótnia o ładniejszą czapeczkę.
~~~~
W wiosce smerfów panowała
niespotykana atmosfera. Większość z jej mieszkańców chodziło,
zataczając się bądź bełkocząc dziwne rzeczy. Powodem były
jagody, które jedli wcześniej, tego samego dnia. Najwyraźniej ktoś
nie przypilnował zapasów, a te sfermentowały. Teraz większość
niewielkich ludzików była mocno pijana. Tym bardziej, że żaden z
nich nie był przyzwyczajony do alkoholu.
Jedynie Papa Smerf zachował jako taką
trzeźwość umysłu, dzięki naparom z ziółek, które popijał
codziennie i teraz siedział w swojej chatce, usiłując znaleźć
lekarstwo dla reszty. Niestety, ani na pijaństwo, ani na kaca nikt
jeszcze skutecznego lekarstwa nie wymyślił, o czym niebieski miał
się dowiedzieć w niedalekiej przyszłości.
Na placu w tym czasie spotkali się
Ciamajda i Smerfetka. Obydwoje zataczali się, a w ich dłoniach
spoczywały kuchenne noże, które ukradli Łasuchowi. Pokłócili
się o to, który z nich ma ładniejszy kolor czapeczki i teraz byli
gotowi ustalić wynik za pomocą walki. Na śmierć i życie
oczywiście.
Zaczęli biec w swoje strony, dzierżąc
w dłoniach ostrza. Jednak Ciamajda, jak to tylko on potrafi, potknął
się o własne stopy i zarył twarzą o ziemię, wypuszczając nóż
z rąk. Smerfetka, która biegła w jego stronę nie zauważyła
przewrócenia przeciwnika, przez co zahaczyła się o niego i sama
również poleciała na ziemię. Niestety, jej twarz zaliczył
spotkanie pierwszego stopnia z nożem, który wcześniej upuścił
drugi ze smerfów.
Ciamajda podniósł się chwiejnie i
zerknął na ciało swojej niedawnej koleżanki, które obecnie
leżało w szybko rosnącej kałuży czerwieni. Podrapał się po
głowie, zastanawiając się, czy tak właśnie powinna w tej chwili
wyglądać dziewczyna...
Wokół niego zaczął rosnąć tłum
smerfów. Każdy z nich próbował dojść, dlaczego ich towarzyszka
śpi na środku ulicy, a wokół niej ziemia zabarwia się na
bordowo... Hałas sprowadził Papę Smerfa, który pokręcił z
niedowierzaniem głową.
- Ciamajdo, właśnie zabiłeś nasza
jedyną kobietę. Teraz nasz gatunek z całą pewnością nie
przetrwa.
W ten właśnie sposób, wyginęły
smerfy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz