Fandom: One Piece.
Status: zakończone.
Część: 2/4 (Zakończenie #2)
Ostrzeżenia: zaburzenia psychiczne (autyzm/zespół Aspergera)
Uwagi: drugie zakończenie, które wymyśliłam dla tego opowiadania. Żeby rozumieć, o co chodzi, należy przeczytać właściwe opowiadanie (pierwszą część). To już podchodzi pod future!fic.
Opis: Od rozstania mija trochę czasu, właściciel ośrodka jest na przerwie, kiedy przybywają niepokojące wieści...
~~~~
Mężczyzna
spojrzał przez okno i zobaczył, jak jeden z mieszkańców
pobliskiej miejscowości biegnie w wyraźnym pośpiechu przez
rozległy plac przed budynkiem. Właściciel przybytku podniósł
się, odkładając kubek na miejsce i podszedł do drzwi. Spojrzał
na zdyszanego gościa i zapytał spokojnie:
- Co się stało?
- To prawda!
Naprawdę kręcili się po okolicy! A teraz tutaj przypłynęli! -
wydyszał, z wyraźnym przerażeniem w głosie.
- Spokojnie. Kto
taki? - dopytał gospodarz.
- Król piratów!
- Ach, tak… -
Pokiwał w zamyśleniu głową.
- Nie ma czasu na
przytakiwanie! Powinieneś zrobić to samo, co reszta!
- To znaczy?
- Zabrać swoich
podopiecznych i uciekać. Jeżeli schowacie się w górach…
- Nie będę ich
niepotrzebnie denerwować. Przecież wiesz, że nie powinienem
narażać ich na stres.
- Stres będą mieli
dopiero, kiedy zaatakują was piraci! Mówię ci, to nie są te
płotki, które zwykle się tutaj pokazują! To król piratów! Ma na
pokładzie najlepszego szermierza na świecie.
Właściciel
uśmiechnął się pod nosem.
- Spokojnie, nic nam
nie zrobią. Jeżeli tak bardzo boisz się o swoje życie, możesz
uciekać.
- Na pewno tak
zrobię! Ale dobrze wiesz, że pracuje tutaj moja córka! Jeżeli nie
chcesz uciekać, to zabiorę ją i…
- Aktualnie zajmuje
się swoimi podopiecznymi, więc nie pozwolę ci jej zabrać. Ale
jeżeli tak bardzo się o nią martwisz, to zapewniam, że król
piratów nic nam nie zrobi.
- Skąd możesz to
wiedzieć?
- Bo on jest jedną
z osób, które podsyłają nam regularne datki. A dokładniej, jeden
z jego załogantów…
Gość przez chwilę
wpatrywał się w gospodarza z niedowierzaniem. W końcu jednak
mruknął coś gniewnie, odwrócił się na pięcie i odbiegł w
swoją stronę.
Mężczyzna jeszcze
przez chwilę patrzył za nim, po czym wrócił do kuchni, wstawiając
wodę na dodatkową herbatę. Jak się spodziewał, chwilę później
usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je, dostrzegając dobrze
zbudowanego mężczyznę z zielonymi włosami. Jego trzy katany
sprawiały, że trudno było go pomylić z kimkolwiek innym
- Herbatki? -
zapytał właściciel, przyglądając się spokojnie obecnemu
najlepszemu szermierzowi.
- Przyszedłem, żeby
zobaczyć się z Rin – odparł tamten.
Gospodarz
zorientował się, dlaczego szermierz budził taką grozę wśród
swoich wrogów. Wręcz biła od niego siła i pewność siebie.
Jednak właściciel wiedział o nim coś, czego większość nawet
nie podejrzewała.
- Proszę za mną –
powiedział, ruszając przed siebie odpowiednimi korytarzami.
Nawet ktoś taki,
jak Roronoa Zoro miał jakąś słabość.
Uwaga: Ponownie: jeżeli komuś takie zakończenie odpowiada, może skończyć lekturę w tym miejscu. Kolejne zakończenia podchodzą już pod kategorię angstu.
Uwaga: Ponownie: jeżeli komuś takie zakończenie odpowiada, może skończyć lekturę w tym miejscu. Kolejne zakończenia podchodzą już pod kategorię angstu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz