niedziela, 2 września 2018

3. Próba generalna [DxOP]

Fandom: Dishonored, One Piece

Ostrzeżenia do rozdziału: wspomniana śmierć, gangi, eksperymenty na ludziach (Płaczki to wciąż ludzie...), alkohol i tytoń (nie wiem, czy o czymś takim powinnam ostrzegać, no ale niech będzie)

Występują (w rozdziale): Anton Sokołow, Tony (Chopper), Slackjaw

~~~~


 Tony podążał za swoim nauczycielem, kurczowo ściskając w dłoniach skórzaną torbę. Gdyby zbił jej zawartość, Anton wściekłby się. I nie bez powodu. Wewnątrz bagażu skrywały się szklane fiolki, zawierające lekarstwo na Zarazę. Sokołow nie zdradził, z kim mieli się spotkać, jednak młodzieniec miał swoje podejrzenia. Wiedział, że starszy mężczyzna miał kontakt z różnymi ludźmi. Niektórzy z nich mogli mieć możliwość dostania się do Płaczek. Zapewne naukowiec chciał przeprowadzić próbę generalną zanim zaczną rozprowadzać lekarstwo.
Spod kurtyny brązowych oczu, młody naukowiec obserwował mijane ponure alejki Dunwall. Puste otwory okienne, zabite deskami drzwi, owinięte płótnami zwłoki i szczury, biegające swobodnie środkami ulic, kompletnie nie przejmujące się ludźmi. Tony nie mógł uwierzyć, że miasto mogło zostać doprowadzone do takiego stanu zaledwie podczas kilkunastu miesięcy. Jak wielu, on również odczuł ulgę na wieść, że Emily zasiadła na tronie. Nie miał z nią zbyt wiele styczności, jednak Anton wyrażał się o niej bardzo dobrze, a i te kilka spotkań z młodą cesarzową sprawiły, że młodzieniec zapałał do niej sympatią. Chciała dobrze, tak samo, jak jej Lord Protektor. Corvo również wydawał się być dobrym człowiekiem. Nawet, kiedy porwał Sokołowa, nie wyrządził nikomu krzywdy. A przynajmniej nikomu, o kim on by wiedział. Razem już dbali o to, by wyleczyć Szczurzą Zarazę i odbudować cesarstwo.
Kiedy skręcili za kolejny róg, Sokołow zatrzymał się, po czym rozejrzał uważnie. Tony posłusznie stanął za nim i czekał na decyzję swojego nauczyciela. Cesarski medyk otworzył jedne z niezabarykadowanych drzwi i ruchem ręki dał znak swojemu uczniowi, by ten podążył za nim.
Wnętrze nie było bogato urządzone, jednak na ich realia i tak całkiem dobrze się prezentowało. W komiku trzaskał ogień, a dym uchodził przez niezawalony komin. Tapeta na ścianach odchodziła jedynie w kilku miejscach, większość z tych miejsc zasłonięta była przez różnego rodzaju plakaty i ogłoszenia. Na jednym z dwóch niespleśniałych foteli, siedział wysoki mężczyzna z wąsami, w kąciku ust trzymający fajkę. Na drewnianej podłodze leżał tylko trochę nadszarpnięty zielony dywan, a na nim znajdował się całkiem solidny stolik. Blat był niemal pusty, poza dwoma kieliszkami, popielniczką i butelką wina.
- Nie widziałem nigdzie twoich chłopców – powiedział w ramach przywitania Sokołow, sadowiąc się wygodnie na wolnym fotelu.
Tony, nie wiedząc co ze sobą zrobić, stanął za oparciem, obserwując palącego mężczyznę. Kojarzył skądś jego twarz. Na pewno go gdzieś widział. Jedno spojrzenie na sąsiednią ścianę sprawiło, że przypomniał sobie, skąd. Podobizna mężczyzny widniała na licznych listach gończych, porozwieszanych po całym Dunwall.
- Gang z Bottle Street obecnie nie jest w najlepszym stanie. - Fajka przewędrowała z jednego kącika ust do drugiego. - Co Slackjaw może dla ciebie zrobić?
Anton podrapał się po brodzie.
- Słyszałem, że zamknęliście kilka płaczków na terenie destylarni. Masz możliwość dostania się do nich? - zapytał, bez zbędnych wstępów przechodząc do rzeczy.
- Owszem, złapaliśmy. Jednak dostanie się do nich może nie być najbezpieczniejszą rzeczą. Po co ci oni? - Przywódca Gangu z Bottle Street zmarszczył nieco brwi, obserwując uważnie rozmówcę.
Tony przestąpił niepewnie z nogi na nogę, jeszcze mocniej zaciskając dłonie na uchwycie torby i przygarbiając się nieznacznie, starając się wyglądać na jak najmniejszego. Nie wiedział, dlaczego naukowiec postanowił spotkać się z tak niebezpiecznym człowiekiem. Sam najchętniej znalazłby się daleko od niego. Najlepiej w nowym laboratorium w Tower. Tam byli bezpieczni. Tam było dużo strażników. I Corvo…
Sokołow obrócił się nieznacznie i wyciągnął rękę, dając jednoznaczny sygnał, że chciał dostać torbę z lekarstwem. Tony posłusznie podał mu ją, natychmiast cofając się krok w tył, kiedy uważne spojrzenie Slackjawa spoczęło na nim. Fotel nie wystarczał, aby zakryć całą potężną sylwetkę młodego lekarza, jednak dawał chociaż odrobinę komfortu. Zdawał sobie sprawę, że przez swój wzrost i szerokie barki bywał mylony z typowym ochroniarzem, przez co istniało spore ryzyko, że zostanie zaatakowany jako pierwszy. Jednak on nie lubił konfrontacji. Zdecydowanie wolał pochylanie się nad mikroskopem w bezpiecznej przestrzeni gabinetu.
- Mam próbki nowego lekarstwa na Zarazę. W warunkach, jakie nam zapewniono, nie mieliśmy okazji ich przetestować na żywych, zarażonych osobnikach. Corvo i Piero chcą jak najszybciej zacząć je rozprowadzać, chociaż ja wciąż nie jestem pewien, czy działa, a nie chcę niepotrzebnie wysyłać całej partii bezużytecznej substancji – wytłumaczył, odchylając nieco materiał bagażu, aby ukazać fiolki z przejrzystą, fioletową cieczą.
- Mam podać je złapanym przez nas płaczkom i powiedzieć ci, czy działa? - domyślił się mężczyzna.
- Dokładnie. - Anton skinął głową, wyraźnie zadowolony.
- Czegoś takiego nie robi się za darmo. - Gangster skrzyżował ręce na piersi i wygodniej rozłożył się w fotelu. - To jest bardzo niebezpieczne zadanie, może sporo kosztować.
- Oczywiście. - Wynalazca pokiwał głową. - Mam nieco złota, które mogę ci zaoferować. Poza tym, jestem pewien, że jeśli lekarstwo okaże się skuteczne, zaczniesz sam tworzyć kolejne partie, więc pewnie na tym dodatkowo zarobisz.
Slackjaw parsknął z rozbawieniem.
- „Jeśli będzie skuteczne” - sparodiował. - A jeśli nie? Ja wciąż ryzykuję.
- Czego w takim razie chcesz? - Malarz nie wyglądał na zadowolonego z odmowy.
Drugi z mężczyzn milczał przez chwilę, jakby coś poważnie rozważał. W końcu skinął głową.
- Zacznijmy od informacji. Potem podam swoją cenę.
Sokołow pochylił się do przodu, wyraźnie zaintrygowany.
- W porządku. Co to za informacja?
Przywódca gangu przygładził wąsy i poruszył nieznacznie szczęką, jakby wciąż się wahał. W końcu jednak westchnął.
- Czy to prawda, że tym zamaskowanym człowiekiem był Corvo Attano? - zapytał. Po jego tonie nie dało się wyczuć jego wcześniejszego zwątpienia, jednak to wciąż czaiło się w nieruchomym spojrzeniu.
Anton przez chwilę nie ruszał się. Tony jedynie po spięciu jego barków mógł stwierdzić, że nauczyciela zaskoczyło to pytanie. Nie spodziewał się czegoś takiego.
- Owszem, to on. - Pokiwał w końcu głową. - Dlaczego akurat o to pytasz?
- Jestem mu winien… Całkiem sporo.
- Na tyle sporo, żebyś zrobił to, o co cię poprosiłem?
Tym razem Slackjaw wybuchnął śmiechem, wcale się nie powstrzymując. Tony poczuł, jak dreszcz przebiega mu po plecach, jednak po chwili uznał, że śmiech wydaje się szczery i serdeczny, a mężczyzna wcale nie wygląda aż tak groźnie, kiedy jest wesoły. Może nie wyciągnie swojego sławnego noża rzeźnickiego i ich nie zaatakuje? A może nóż rzeźnicki miał ktoś inny…?
- Oj nie. O wiele więcej niż to malutkie zadanie. - Gangster pokręcił głową z rozbawieniem i wyciągnął rękę po torbę. - Zrobię to. Ale złoto i tak wezmę.
Sokołow skinął głową i podniósł się.
- Wyśmienicie. Niedługo wyślę jakiegoś posłańca. Przekażesz mu wyniki. Złoto jest w bocznej kieszeni. - Przy tych słowach, wskazał na niewielkie uwypuklenie, które wcześniej Tony przegapił.
Mężczyźni wymienili się uściskami dłoni, po czym dwójka lekarzy opuściła budynek i skierowała się ponownie w stronę Tower.

Przede wszystkim: tak, Tony to Chopper. Imię "Chopper" pojawi się w przyszłości i to pewnie więcej niż raz, jednak przy innej okazji. I nie jest to jego nazwisko. Sam Chopper różni się od jego typowego przedstawienia i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Widziałam w jednym fiku właśnie taką jego wersję i w sumie mi się spodobała. Lekarz wygląda tutaj trochę tak, jak w swoim Human Point, z tą różnicą, że faktycznie jest człowiekiem. Co oznacza, że jest wysoki, umięśniony i wygląda jak typowy osiłek, choć zachowuje się podobnie. Jego wiek dojrzewania minął, więc przestał wyglądać jak uroczy chłopiec.
Założyłam, że Corvo pomógł Babuni w wypełnieniu pierwszego zadania (pozbycie się osiłków), po czym, w następnej misji, pomógł Slackjawowi również w pierwszym zadaniu, dlatego doszło do starcia pomiędzy Verą a Slackjawem, gdzie Corvo uratował tego drugiego, więc ten czuje, że ma u niego dług wdzięczności. A Slackjaw, czego by o nim nie mówić, jest honorowym draniem.
Chopper tutaj ma 21 lat. Pozostali bez zmian.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz