Ostrzeżenia do rozdziału: wspomniana śmierć, gangi, eksperymenty na ludziach (Płaczki to wciąż ludzie...), alkohol i tytoń (nie wiem, czy o czymś takim powinnam ostrzegać, no ale niech będzie)
Występują (w rozdziale): Anton Sokołow, Tony (Chopper), Slackjaw
~~~~
Tony podążał za
swoim nauczycielem, kurczowo ściskając w dłoniach skórzaną
torbę. Gdyby zbił jej zawartość, Anton wściekłby się. I nie
bez powodu. Wewnątrz bagażu skrywały się szklane fiolki,
zawierające lekarstwo na Zarazę. Sokołow nie zdradził, z kim
mieli się spotkać, jednak młodzieniec miał swoje podejrzenia.
Wiedział, że starszy mężczyzna miał kontakt z różnymi ludźmi.
Niektórzy z nich mogli mieć możliwość dostania się do Płaczek.
Zapewne naukowiec chciał przeprowadzić próbę generalną zanim
zaczną rozprowadzać lekarstwo.
Spod kurtyny
brązowych oczu, młody naukowiec obserwował mijane ponure alejki
Dunwall. Puste otwory okienne, zabite deskami drzwi, owinięte
płótnami zwłoki i szczury, biegające swobodnie środkami ulic,
kompletnie nie przejmujące się ludźmi. Tony nie mógł uwierzyć,
że miasto mogło zostać doprowadzone do takiego stanu zaledwie
podczas kilkunastu miesięcy. Jak wielu, on również odczuł ulgę
na wieść, że Emily zasiadła na tronie. Nie miał z nią zbyt
wiele styczności, jednak Anton wyrażał się o niej bardzo dobrze,
a i te kilka spotkań z młodą cesarzową sprawiły, że młodzieniec
zapałał do niej sympatią. Chciała dobrze, tak samo, jak jej Lord
Protektor. Corvo również wydawał się być dobrym człowiekiem.
Nawet, kiedy porwał Sokołowa, nie wyrządził nikomu krzywdy. A
przynajmniej nikomu, o kim on by wiedział. Razem już dbali o to, by
wyleczyć Szczurzą Zarazę i odbudować cesarstwo.
Kiedy skręcili za
kolejny róg, Sokołow zatrzymał się, po czym rozejrzał uważnie.
Tony posłusznie stanął za nim i czekał na decyzję swojego
nauczyciela. Cesarski medyk otworzył jedne z niezabarykadowanych
drzwi i ruchem ręki dał znak swojemu uczniowi, by ten podążył za
nim.
Wnętrze nie było
bogato urządzone, jednak na ich realia i tak całkiem dobrze się
prezentowało. W komiku trzaskał ogień, a dym uchodził przez
niezawalony komin. Tapeta na ścianach odchodziła jedynie w kilku
miejscach, większość z tych miejsc zasłonięta była przez
różnego rodzaju plakaty i ogłoszenia. Na jednym z dwóch
niespleśniałych foteli, siedział wysoki mężczyzna z wąsami, w
kąciku ust trzymający fajkę. Na drewnianej podłodze leżał tylko
trochę nadszarpnięty zielony dywan, a na nim znajdował się
całkiem solidny stolik. Blat był niemal pusty, poza dwoma
kieliszkami, popielniczką i butelką wina.
- Nie widziałem
nigdzie twoich chłopców – powiedział w ramach przywitania
Sokołow, sadowiąc się wygodnie na wolnym fotelu.
Tony, nie wiedząc
co ze sobą zrobić, stanął za oparciem, obserwując palącego
mężczyznę. Kojarzył skądś jego twarz. Na pewno go gdzieś
widział. Jedno spojrzenie na sąsiednią ścianę sprawiło, że
przypomniał sobie, skąd. Podobizna mężczyzny widniała na
licznych listach gończych, porozwieszanych po całym Dunwall.
- Gang z Bottle
Street obecnie nie jest w najlepszym stanie. - Fajka przewędrowała
z jednego kącika ust do drugiego. - Co Slackjaw może dla ciebie
zrobić?
Anton podrapał się
po brodzie.
- Słyszałem, że
zamknęliście kilka płaczków na terenie destylarni. Masz możliwość
dostania się do nich? - zapytał, bez zbędnych wstępów
przechodząc do rzeczy.
- Owszem,
złapaliśmy. Jednak dostanie się do nich może nie być
najbezpieczniejszą rzeczą. Po co ci oni? - Przywódca Gangu z
Bottle Street zmarszczył nieco brwi, obserwując uważnie rozmówcę.
Tony przestąpił
niepewnie z nogi na nogę, jeszcze mocniej zaciskając dłonie na
uchwycie torby i przygarbiając się nieznacznie, starając się
wyglądać na jak najmniejszego. Nie wiedział, dlaczego naukowiec
postanowił spotkać się z tak niebezpiecznym człowiekiem. Sam
najchętniej znalazłby się daleko od niego. Najlepiej w nowym
laboratorium w Tower. Tam byli bezpieczni. Tam było dużo
strażników. I Corvo…
Sokołow obrócił
się nieznacznie i wyciągnął rękę, dając jednoznaczny sygnał,
że chciał dostać torbę z lekarstwem. Tony posłusznie podał mu
ją, natychmiast cofając się krok w tył, kiedy uważne spojrzenie
Slackjawa spoczęło na nim. Fotel nie wystarczał, aby zakryć całą
potężną sylwetkę młodego lekarza, jednak dawał chociaż
odrobinę komfortu. Zdawał sobie sprawę, że przez swój wzrost i
szerokie barki bywał mylony z typowym ochroniarzem, przez co
istniało spore ryzyko, że zostanie zaatakowany jako pierwszy.
Jednak on nie lubił konfrontacji. Zdecydowanie wolał pochylanie się
nad mikroskopem w bezpiecznej przestrzeni gabinetu.
- Mam próbki nowego
lekarstwa na Zarazę. W warunkach, jakie nam zapewniono, nie mieliśmy
okazji ich przetestować na żywych, zarażonych osobnikach. Corvo i
Piero chcą jak najszybciej zacząć je rozprowadzać, chociaż ja
wciąż nie jestem pewien, czy działa, a nie chcę niepotrzebnie
wysyłać całej partii bezużytecznej substancji – wytłumaczył,
odchylając nieco materiał bagażu, aby ukazać fiolki z
przejrzystą, fioletową cieczą.
- Mam podać je
złapanym przez nas płaczkom i powiedzieć ci, czy działa? -
domyślił się mężczyzna.
- Dokładnie. -
Anton skinął głową, wyraźnie zadowolony.
- Czegoś takiego
nie robi się za darmo. - Gangster skrzyżował ręce na piersi i
wygodniej rozłożył się w fotelu. - To jest bardzo niebezpieczne
zadanie, może sporo kosztować.
- Oczywiście. -
Wynalazca pokiwał głową. - Mam nieco złota, które mogę ci
zaoferować. Poza tym, jestem pewien, że jeśli lekarstwo okaże się
skuteczne, zaczniesz sam tworzyć kolejne partie, więc pewnie na tym
dodatkowo zarobisz.
Slackjaw parsknął
z rozbawieniem.
- „Jeśli będzie
skuteczne” - sparodiował. - A jeśli nie? Ja wciąż ryzykuję.
- Czego w takim
razie chcesz? - Malarz nie wyglądał na zadowolonego z odmowy.
Drugi z mężczyzn
milczał przez chwilę, jakby coś poważnie rozważał. W końcu
skinął głową.
- Zacznijmy od
informacji. Potem podam swoją cenę.
Sokołow pochylił
się do przodu, wyraźnie zaintrygowany.
- W porządku. Co to
za informacja?
Przywódca gangu
przygładził wąsy i poruszył nieznacznie szczęką, jakby wciąż
się wahał. W końcu jednak westchnął.
- Czy to prawda, że
tym zamaskowanym człowiekiem był Corvo Attano? - zapytał. Po jego
tonie nie dało się wyczuć jego wcześniejszego zwątpienia, jednak
to wciąż czaiło się w nieruchomym spojrzeniu.
Anton przez chwilę
nie ruszał się. Tony jedynie po spięciu jego barków mógł
stwierdzić, że nauczyciela zaskoczyło to pytanie. Nie spodziewał
się czegoś takiego.
- Owszem, to on. -
Pokiwał w końcu głową. - Dlaczego akurat o to pytasz?
- Jestem mu winien…
Całkiem sporo.
- Na tyle sporo,
żebyś zrobił to, o co cię poprosiłem?
Tym razem Slackjaw
wybuchnął śmiechem, wcale się nie powstrzymując. Tony poczuł,
jak dreszcz przebiega mu po plecach, jednak po chwili uznał, że
śmiech wydaje się szczery i serdeczny, a mężczyzna wcale nie
wygląda aż tak groźnie, kiedy jest wesoły. Może nie wyciągnie
swojego sławnego noża rzeźnickiego i ich nie zaatakuje? A może
nóż rzeźnicki miał ktoś inny…?
- Oj nie. O wiele
więcej niż to malutkie zadanie. - Gangster pokręcił głową z
rozbawieniem i wyciągnął rękę po torbę. - Zrobię to. Ale złoto
i tak wezmę.
Sokołow skinął
głową i podniósł się.
- Wyśmienicie.
Niedługo wyślę jakiegoś posłańca. Przekażesz mu wyniki. Złoto
jest w bocznej kieszeni. - Przy tych słowach, wskazał na niewielkie
uwypuklenie, które wcześniej Tony przegapił.
Mężczyźni
wymienili się uściskami dłoni, po czym dwójka lekarzy opuściła
budynek i skierowała się ponownie w stronę Tower.
Przede wszystkim: tak, Tony to Chopper. Imię "Chopper" pojawi się w przyszłości i to pewnie więcej niż raz, jednak przy innej okazji. I nie jest to jego nazwisko. Sam Chopper różni się od jego typowego przedstawienia i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Widziałam w jednym fiku właśnie taką jego wersję i w sumie mi się spodobała. Lekarz wygląda tutaj trochę tak, jak w swoim Human Point, z tą różnicą, że faktycznie jest człowiekiem. Co oznacza, że jest wysoki, umięśniony i wygląda jak typowy osiłek, choć zachowuje się podobnie. Jego wiek dojrzewania minął, więc przestał wyglądać jak uroczy chłopiec.
Założyłam, że Corvo pomógł Babuni w wypełnieniu pierwszego zadania (pozbycie się osiłków), po czym, w następnej misji, pomógł Slackjawowi również w pierwszym zadaniu, dlatego doszło do starcia pomiędzy Verą a Slackjawem, gdzie Corvo uratował tego drugiego, więc ten czuje, że ma u niego dług wdzięczności. A Slackjaw, czego by o nim nie mówić, jest honorowym draniem.
Chopper tutaj ma 21 lat. Pozostali bez zmian.
Przede wszystkim: tak, Tony to Chopper. Imię "Chopper" pojawi się w przyszłości i to pewnie więcej niż raz, jednak przy innej okazji. I nie jest to jego nazwisko. Sam Chopper różni się od jego typowego przedstawienia i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Widziałam w jednym fiku właśnie taką jego wersję i w sumie mi się spodobała. Lekarz wygląda tutaj trochę tak, jak w swoim Human Point, z tą różnicą, że faktycznie jest człowiekiem. Co oznacza, że jest wysoki, umięśniony i wygląda jak typowy osiłek, choć zachowuje się podobnie. Jego wiek dojrzewania minął, więc przestał wyglądać jak uroczy chłopiec.
Założyłam, że Corvo pomógł Babuni w wypełnieniu pierwszego zadania (pozbycie się osiłków), po czym, w następnej misji, pomógł Slackjawowi również w pierwszym zadaniu, dlatego doszło do starcia pomiędzy Verą a Slackjawem, gdzie Corvo uratował tego drugiego, więc ten czuje, że ma u niego dług wdzięczności. A Slackjaw, czego by o nim nie mówić, jest honorowym draniem.
Chopper tutaj ma 21 lat. Pozostali bez zmian.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz