Tytuł: Nowy przydział
Fandom: One Piece
Status: zakończone (początkowo miał to być prolog do dłuższej serii. Może kiedyś reszta dojdzie)
Występują: OC + wspomniani: większość ważniejszych postaci.
Ostrzeżenia: przekleństwa.
Opis: Pani kapitan dostaje dokumenty dotyczące jej nowej drużyny. AU, wojsko.
~~~~
Nowy przydział. Znowu. Ciekawe, jaką
drużynę dostanę tym razem. I ile z nimi wytrzymam. Ostatnia była
ze mną... dwa miesiące? I tak pobili rekord. Ciekawe, kto tym razem
wygra zakłady?
Już tłumaczę. Nazywam się
Katarzyna Lis. Jestem najmłodszym kapitanem w okręgu. Nie próbujcie
tego jakoś nadinterpretować, to nie było zależne od moich
umiejętności. Czysty przypadek, jeżeli można to tak nazwać. Mój
pierwszy oddział, a jednocześnie jedyny, z którym byłam dość
długo, nie został stworzony z losowo wybranych żołnierzy.
Tworzyliśmy własną jednostkę, jeszcze zanim ktokolwiek z nas
pomyślał o wojsku. Nasze osiągnięcia zostały zauważone i
wcielono nas, jako gotowa ekipa. Nikt z nas nie zaakceptowałby
rozkazów od kogoś „z zewnątrz”, więc oficjalny dowódca
został wybrany przez nas. Trafiło na mnie, ze względu na znajomość
przepisów (czyli jednocześnie wiedzę, w jaki sposób można je
łamać) oraz umiejętność kłamania. Bardzo przekonującego. Nie
byłam prawdziwym przywódcą, tylko reprezentowałam oddział w
oficjalnych sytuacjach. I dostałam tytuł, na którym nikomu z nas
tak naprawdę nie zależało. Nikt u nas nie miał realnej władzy.
Właściwie coś takiego było dla nas nie do wyobrażenia. Nie było
hierarchii, była współpraca.
Potem był wypadek. W szczegóły nie
będę wchodzić, w każdym razie nasza drużyna została rozbita, a
ja stałam się kapitanem bez oddziału. Od tej pory próbują mnie
przydzielać do różnych jednostek, ale raczej nie nadaję się od
rządzenia innymi. Jestem więc ciągle przenoszona.
I teraz znowu. Drużyna numer 548,
przynajmniej tak wynika z materiałów, które dostałam. Chwila...
czy to nie była przypadkiem drużyna Shanksa? Sławetna drużyna,
stworzona przez „Czerwonowłosego”, po jego odejściu ( podobno
stracił rękę w jakiejś bitwie) zmieniała kapitana prawie tak
często, jak ja ekipę. Naprawdę, co ten Sengoku sobie myślał,
przydzielając mi ich?
Prostuję się na krześle, biorąc do
ręki pozostałe dokumenty. Zobaczmy, kogo tym razem spotkam.
Pierwszy jest „Monkey D. Luffy”.
Nie rozumiem... Litera D jest wpisana w tabelce opatrzonej napisem
„nazwisko”. To nie powinien być jakiś inicjał, czyli imię?
Czy inicjały są w ogóle dozwolone w tych dokumentach? A może
jednak to nazwisko... Tylko takie dziwne? Patrzę na jego zdjęcie.
Czarne włosy, duże, radosne oczy, blizna pod lewym okiem. Widać,
że ledwo powstrzymuje uśmiech. Wiek... 19 lat. Młody, ale niewiele
młodszy ode mnie. Pewnie to dobrze.
Kolejny jest „Portgas D. Ace”.
Znowu „D”. Rodzina? Ze zdjęcia patrzy na mnie piegowata twarz
okolona czarnymi włosami. Pewne podobieństwo jest, ale czy go sobie
nie wyobrażałam? Ma 22 lata.
Następny w kolejce jest „Roronoa
Zoro”, 21 lat. Zdjęcie... Dlaczego ten gość ma zielone włosy?
To nie narusza jakiś regulaminów, czy czegoś? Nie, żebym się
nimi kiedykolwiek przejmowała... Przez lewe oko przebiega mu blizna,
a w lewym uchu ma 3 złote kolczyki. To też dozwolone?
Na czwartym zdjęciu widnieje
blondwłosy mężczyzna o nienaturalnie zakręconych brwiach i z
delikatnym zarostem na twarzy. Z papierów wynika, że nazywa się
„Kuroashi Sanji” i ma 21 lat. W kolumnie „uwagi” widnieje
komentarz „kucharz”. To dobrze, nie będzie problemów z dyżurami
w kuchni.
Znowu blondyn. Na lewym oku dość
spora blizna, najwidoczniej po oparzeniu, kręcone włosy. „Monkey
D. Sabo”. Wzdycham. Czyżbym trafiła na rodzinkę? Też 22 lata.
Kolejny: „Sogekishi Usopp”,
19-letni snajper. Czarne kręcone włosy, nierealnie długi nos.
Następny nazywa się „Cutty-Flame
Franky”. Jest to 25-letni mechanik. Według tego, co przeczytałam
ma protezy zamiast rąk i nogi. Ciekawie. Dlaczego kolejny ma dziwną
fryzurę? Tym razem niebieską. Może utrata kończyn wywołała coś
na kształt szoku pourazowego, który leczył farbą do włosów...?
„Dorobo Nami” to jedyna dziewczyna
w oddziale. Ma 20 lat. Rude włosy, kartograf, nawigator. Nieźle.
„Trafalgar D. Water Law”. Tego to
rodzice nie kochali... I znowu to „D”, o co chodzi? Jest to
22-letni lekarz. Czarne włosy, krótka bródka, mina, jakby właśnie
połknął środek przeczyszczający... nie, nie będę go oceniać,
dopóki go nie poznam.
Dobra, dalej. „Eustass Kid” to
23-letni specjalista od broni i ładunków wybuchowych. Patrzę na
jego zdjęcie i łapie się za głowę. Co za idiota powierzyłby mu
coś bardziej wybuchowego od pudełka zapałek? Chociaż i z tym bym
się wahała. Ma twarz typowego psychopaty. Włosy barwy płomieni,
tak też są ułożone.
Kolejny jest „Kowalski Coby”. Jego
18 lat czyni go najmłodszym w oddziale. Twarz ma raczej poważną i
spokojną. Wyglądałby najnormalniej ze wszystkich, gdyby nie te
różowe włosy.
Patrząc na zdjęcie na przedostatniej
kartce przeżywam załamanie nerwowe. Co to, do jasnej cholery, ma
być?! Zielone włosy, kolczyk w nosie, tatuaże pod oczami, zęby
zrobione tak, by przypominały kły... On się na jakiś koncert
wybiera? „Hannibal Bartolomeo”. Które to jest jego imię? 20
lat.
Ze szczerą obawą biorę do ręki
ostatnią kartkę. Przez chwilę mam ochotę walić głową w ścianę,
ale patrzę na komentarz i się uspokajam. Cóż... Niektóre drużyny
maja w składzie jako maskotki psy, słyszałam o takiej z
niedźwiedziem... Ci są jak najbardziej... oryginalni, więc wybrali
równie oryginalnego towarzysza. Niebieskonosy renifer nazywa się
Tony Chopper.
Siedzę na krześle już jakieś pół
godziny i wgapiam się w ścianę. Zastanawiam się, ile siły
musiałabym użyć, by ja zniszczyć. Chyba nie za wiele, to tylko
lekka ścianka działowa. Wyobrażam sobie tych wszystkich ludzi z
zarządu, nabijających się ze mnie: Sengoku, Akainu, Fujitora,
Newgate... widzę ich roześmiane twarze, gdy wymieniają zakłady.
Nie, tym razem niczego nie zniszczę. Nie dam im tej satysfakcji. Tym
razem ze spokojem przyjmę nowy skład i postaram się ich poznać,
zanim zacznę się denerwować. Przecież to drużyna Shanksa, muszą
być dobrzy... Prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz