Tytuł: Nieprzerwany sen
Fandom: Śpiąca Królewna
Status: zakończone.
Gatunek: parodia (prawdopodobnie)
Gatunek: parodia (prawdopodobnie)
Ostrzeżenia: wspomniany stalker/zboczeniec/włamywacz, przemoc
Opis: Moja wersja "Śpiącej Królewny"
~~~~
~~~~
Miałam sen. Piękny i wspaniały.
Śniło mi się, że spałam przez sto pięćdziesiąt lat. Było mi
wygodnie i przyjemnie. Nikt mi nie przeszkadzał, bo z jakiś powodów
byłam sama. Jednak nie przeszkadzało mi to, ponieważ i tak nie
mogłam o tym wiedzieć. Przecież spałam.
Obudziłam się, czując czyjąś
obecność nade mną. Zanim otworzyłam oczy, poczułam dotyk na
swoich wargach. Zamrugałam gwałtownie i zobaczyłam nad sobą
jakiegoś faceta, który nachylał się nade mną i mnie całował.
Moim pierwszym odruchem było
wyrzucenie pięści w przód. Trafiłam nieznajomego w twarz,
odrzucając go od siebie. Szybko podniosłam się do siadu,
rozglądając się dookoła. Byłam w swoim pokoju, leżałam na moim
łóżku. Otoczenie wyglądało nieco inaczej niż je zapamiętałam,
ale w tej chwili nie zwracałam na to uwagi. Bardziej interesował
mnie obcy mężczyzna, który znalazł się w mojej sypialni i przed
chwilą mnie pocałował!
- Kim jesteś?! Czego chcesz w moim
domu?! - krzyknęłam na niego, wstając z łóżka. Byłam ubrana,
co przyjęłam z pewną ulgą.
- Przybyłem, żeby cię uratować. -
wytłumaczył, starając się mnie uspokoić. Podniósł się i
uniósł ręce w geście, który świadczył o jego pokojowych
zamiarach. Ha! Pokojowych! Szybciej łóżkowych...
- Uratować od czego? - rozejrzałam
się, szukając jakiejś broni. Ten mężczyzna mnie przerażał. To
było chyba normalne w mojej sytuacji?
- Pragnąłem cię obudzić,
księżniczko. - oznajmił, kłaniając mi się delikatnie. Pięknie.
Nie tylko zboczeniec i włamywacz, do tego jeszcze wariat.
- Od tego są budziki, dziękuję
bardzo! - prychnęłam. - Wynoś się z mojego domu, bo wezwę
policję!
- Chyba nie rozumiesz... - zaczął
powoli, ale mu przerwałam.
- To chyba ty czegoś nie rozumiesz!
Włamujesz mi się do domu, zaczynasz molestować i jeszcze gadasz
bzdury! Wiesz, ile za to grozi?! - nie wiedziałam, ile, ale to było
pytanie retoryczne.
- Obserwowałem cię przez tyle
czasu... Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że...
- Nie dość, że włamywacz, wariat i
zboczeniec, to jeszcze stalker?! Zaraz się okaże, że morderca,
gwałciciel i pedofil! Wynoś się z mojego domu!
- Proszę, posłuchaj... Pozwól sobie
wytłumaczyć. Nie wiesz, co tu się stało... - mówiąc to, zaczął
do mnie podchodzić.
Cofałam się przez chwilę, aż moje
plecy dotknęły szafki nocnej. Koniec drogi, a nieznajomy był coraz
bliżej. To nie wróżyło nic dobrego. Taka sytuacja nigdy nie
wróżyła nic dobrego.
Przesunęłam rękoma po szafce za
sobą, usiłując znaleźć coś, czym mogłabym się obronić. Moje
palce natknęły się na coś twardego. Po chwili zorientowałam się,
że był to stary świecznik. Złapałam go mocno.
Gdy włamywacz zbliżył się na jakiś
metr, wzięłam mocny zamach i uderzyłam go w skroń. Zachwiał się
i chwycił mnie, żeby móc utrzymać równowagę. Uderzyłam go
jeszcze raz, pchając mocno w bok. Oparł się o framugę okna, które
tam było i przez chwilę stał, oszołomiony. Krew ściekała mu po
głowie a lekko przymglony wzrok wpatrywał się pusto w przestrzeń.
Uniosłam swoją prowizoryczną broń, aby zadać jeszcze jeden cios,
ale nie było takiej potrzeby. Mężczyzna zachwiał się i wyleciał
przez okno.
Odetchnęłam z ulgą, zastanawiając
się, czy powinnam zadzwonić po policję. Zerknęłam na przedmiot,
który wciąż ściskałam w ręce. Oprócz świeżej krwi mojego
niedawnego prześladowcy, dostrzegłam na nim jakieś inne,
brązowo-bordowe ślady. Nie byłam pewna, od czego one są, ale nie
zdziwiły mnie za bardzo. Świecznik wyglądał na stary, kto wie,
ile czasu już tak leżała?
Poczułam ogarniające mnie zmęczenie,
więc uznałam, że policja może poczekać. Położyłam się na
moim łóżku, zamykając oczy.
Miałam sen. Piękny i wspaniały.
Śniło mi się, że spałam przez sto pięćdziesiąt lat. Było mi
wygodnie i przyjemnie. Czasami ktoś mi przeszkadzał, mimo że byłam
sama. Jednak nie przeszkadzało mi to, ponieważ i tak szybko o tym
zapominałam. Przecież spałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz